Dzisiaj Czytelników chciałbym zaznajomić z niedawnymi informacjami na temat Arki Noego i jej powiązaniach z Górą Ararat. Pomysł na artykuł podsunęły mi nie tylko dwa niedawne, grudniowe newslettery, lecz także obejrzany przeze mnie przez święta film w jednej ze stacji o charakterze popularnonaukowym, który wprost stwierdzał, że Arkę już odnaleziono co chyba jest jednak bardzo pochopne jak na kanał mający szerzyć nie tylko wiedzę, ale w moim mniemaniu prawdę.
Góra Ararat (Արարատ) to szczyt wznoszący się na wysokość 5137 m. n.p.m., leżący w samym środku Wyżyny Armeńskiej na skrzyżowaniu granic trzech państw: Turcji, Armenii i Iranu. Nazwa góry pochodzi prawdopodobnie od Ary – lokalnego boga z epoki brązu. Ara był bogiem chtonicznym, związanym ze śmiercią, utożsamiany także z odrodzeniem się po niej. Góra została nazwana jego imieniem ze względu na nagłe zmiany zachodzące pomiędzy zimą a wiosną na przedgórzu Araratu.
Wszystkim, którzy interesują się archeologią biblijną a także sympatykom teorii spiskowych góra ta jest znana jako domniemane miejsce spoczynku Arki Noego po tym jak obniżył się poziom wód po biblijnym Potopie. Od pierwszej udanej próby zdobycia szczytu w roku 1829 wiele grup wspinaczkowych meldowało o tym, że widziało pozostałości Arki a na potwierdzenie swoich słów przynosiło nawet jej drewniane elementy. Zdania uczonych są podzielone. Niektórzy kompletnie kwestionują istnienie Arki Noego na zboczach „dachu Turcji” jak i samego Potopu, inni są nastawieni sceptycznie lecz tego nie negują i potrzebują większej ilości danych, pozostali zaś uważają to za coś pewnego nie mając ku temu żadnych podstaw. Co więcej, pomimo bardzo przyzwoitych technik jakimi dysponuje we współczesnych czasach archeologia i geologia, „wykopaliska” i badania na Araracie są praktycznie niemożliwe. Spowodowane jest to tym, że góra należy od wielu lat do strefy zmilitaryzowanej i jakiekolwiek wyprawy wymagają pozwoleń od tureckiego wojska i rządu. Wiele chętnych misji badawczych, jak i wspinaczkowych tego pozwolenia nie uzyskało.
Pod koniec grudnia minionego roku brytyjczyk Joel Klenck, dyrektor firmy prowadzącej badania paleontologiczne, absolwent archeologii z Harvardu i badacz góry Ararat ogłosił, że drewniane struktury odkryte przez kurdyjskiego przewodnika Ahmeta “Parasut” Ertugrula i jego chińskich współpracowników są dowodem archeologicznym na istnienie w tym miejscu biblijnego statku. Informację tą od razu podchwyciła i potwierdziła organizacja Noah’s Ark Ministries International z Hong Kongu.
W odpowiedzi zareagowali naukowcy głównie ze środowiska geologicznego: Randall Price z Liberty University, Don Patton z Creation Ministries International i wielu innych twierdzą, że cała odkryta struktura to wielka mistyfikacja. Price mówi, że Ertugrul i jego 10-osobowy zespół badawczy w zamian za przywilej „odkrywcy” ukrył fakt, że odnaleziona Arka została wyprodukowana w Chinach w czasach bardzo niedawnych tylko i wyłącznie w celu uzyskania rozgłosu o chińskich archeologach i geologach oraz wprowadzenia w błąd wszystkich wierzących. dr Patton, uczestnik jednej z ostatnich wypraw na Ararat, sfotografował za to współczesne fragmenty drewna powkładane w lodowe szczeliny (w celu jego „postarzenia”), co według niego potwierdza oszustwo.
Klenck uważa natomiast, że stanowisko na górze Ararat jest nie tylko kopalnią wiedzy na temat prehistorii (nie wiadomo na jakiej podstawie tak twierdzi), ale także jest pewnym miejscem spoczywania Arki. Co więcej sądzi, że wszystkim badającym strukturę bardzo na rękę jest kwestionować znalezisko Ertugrula. „Pani Price, Pan Patton i inni dostają ogromne pieniądze na prowadzenie badań, których celem jest poszukiwanie Arki na Araracie. Chińsko-kurdyjskie znalezisko położyłoby kres dotacjom na badania amerykańskie. Stąd taki nacisk na negowanie uczciwości znaleziska i dyskredytowanie innych badaczy w oczach świata” mówi Klenck. Badacz z Harvardu odnosi się także do wypowiedzi Pattona i Price: „[…] fragmenty współczesnego drewna w szczelinach nie mogą być argumentem przeciw znalezisku! Po pierwsze Patton nie znalazł ich dokładnie w miejscu naszych badań a po drugie, różnią się one zupełnie od cyprysowych desek, z których została wykonana Arka. Co więcej, znaleziony przez nas statek ma ponad 100 metrów długości, dwa piętra wysokości i jest wkuty w lód. Odnaleziona przez chińskich badaczy misa datowana jest na środkową epokę brązu. To wszystko przeczy zbudowaniu Arki w tak krótkim czasie przez Chińczyków!”.
W opozycji do Klencka jest też Carl Wieland z Creation Ministries International. Mówi on, że na opublikowanych zdjęciach ślady na drewnie wskazują na jego współczesną obróbkę przez nowoczesne strugarki przemysłowe i dopiero po niej były one celowo „postarzane”. Dodaje, że aż tak dobre zachowanie drewnianych desek i występowanie pajęczyn na ok. 4200 m. n.p.m. (Na tej wysokości ma się znajdować Arka wg odkrywców) jednoznacznie wskazuje na mistyfikację. „Bardzo możliwe, że zdjęcia zostały wykonane w innym miejscu, w jakimś budynku lub innym wraku statku” mówi.
Kolejnym argumentem przeciw odkryciu Arki Noego są badania radiowęglowe. Andrew Snelling, jeden z naukowców badających pod tym kątem pozostałości domniemanego statku, mówi, że datowanie wskazuje na oszustwo. „Badania wykazały, że drewno z Arki datowane jest na przedział pomiędzy 9858 r. p.n.e. a czasami nowożytnymi! Wszystkie próbki były zanieczyszczone fragmentami współczesnego drewna”. Klenck odpiera zarzut twierdząc, że badania C14 i ich wyniki są dalekie od ideału i nie można się na nich opierać.
W sprawie wypowiedzieli się też niektórzy amerykańscy archeolodzy. „Archeologia opiera się na faktach, znaleziskach i stratygrafii a nie na przekonaniach jak badania Pana Joela Klencka. Góra Ararat wymaga intensywnych badań archeologiczno-geologicznych a tamtejsze odkrycia działań ochronnych”
A więc negatywnych opinii na temat badań chińskich naukowców nie brakuje a na nie wszystkie Klenck ma ostateczną odpowiedź: „Archeolodzy amerykańscy, ale i ostatnio europejscy dyskredytują to znalezisko, po tym jak geolodzy jakoby udowodnili, że w warstwach geologicznych śladów po Potopie we wschodniej Turcji i zachodniej Armenii po prostu nie ma. Dla mnie nie jest to do końca pewne a nasze osobne prace dopiero trwają i są we wstępnej fazie”.
Podsumowując, w zasadzie o Arce Noego wiemy niewiele, żeby nie powiedzieć nic. Na tym przykładzie można zobaczyć jak negatywny wpływ na kompetentne badania mają polityczne spory i duże pieniądze i jak trudno jest mierzyć się z archeologią biblijną gdzie występuje zderzenie wiary i przekonań z nauką i technologią. Każdy chyba sam musi sobie odpowiedzieć jaka jest prawda. Brak jasnych dowodów, mgliste poszlaki i brak jednoznacznych wyników badań, przedmiotów (brązowa misa uległa podobno zniszczeniu) i wybiórcze pozwolenia na wejście na szczyt etc. pozwalają mi stwierdzić, że poszukiwania Arki Noego z pewnością trwają nadal…
Źródła:
http://www.theopenpress.com/ ;
http://archaeologynewsnetwork.blogspot.com ;
Informacje zasłyszane w filmie na kanale Discovery Channel;
F. Viviano. Odrodzenie Armenii, „National Geographic” 3/2004. pp. 24-44.
———————————————————————————————–
Na stronie Youtube dostępny jest film o tematyce domniemanego odkrycia Arki z serii nadawanej na History Channel. Link do 1 z 9 częsci: